Mówi się, że czerwone samochody są najszybsze. Być może reguła ta nie zawsze się sprawdza, jednak w przypadku testowanego egzemplarza Renault jest jak najbardziej właściwa. Clio R.S. Trophy 220 EDC bo tak brzmi jego pełna nazwa jest obecnie najmocniejszą osobówką w stajni francuskiego producenta. Co prawda niedługo się to zmieni gdy 12 września na rynek wkroczy Mégane R.S. czwartej generacji. Póki co mam radość z tego że jeżdżę tym co najlepsze u Renault.

Francuzi mają z czego być dumni jeśli chodzi o motorsport. Warto wspomnieć choćby zwycięstwa w Formule E czy dostarczane do F1 silniki 1.6  Turbo, o które walczą najlepsze zespoły. A małe Clio posiada właśnie silnik 1.6 z turbiną, co prawda nie ma on 750KM a „jedynie” 220KM i nie jest to V6 a R4, ale jakieś podobieństwo z królową motorsportu jest.


Fascynujące detale

By dostrzeć wyjątkowość małego Clio nie trzeba wsiadać do środka. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z czymś więcej. Z przodu rzucają się w oczy reflektory w technologii LED nazwie Renault Pure Vision, fantastycznie zaprojektowane światła przeciwmgielne w kształcie szachownicy oraz znaczek R.S. umiejscowiony tuż pod Logo Renault.

 

Nisko zawieszony Francuz stoi na 18 calowych czarnych felgach ze stopów lekkich, za którymi ukrywają się czerwone zaciski hamulców (część pakietu Trophy). Tył zaś to królestwo wielkiego dyfuzora otoczonego dwiema końcówkami tytanowego układu wydechowego sygnowanego przez Akrapovica.

Również wnętrze zostało podrasowane. Środek w niewielkim stopniu przypomina to, co spotkać można w typowym Clio przedstawiciela handlowego. Skórzana kierownica, z metalowymi łopatkami do zmiany biegów, sportowe skórzane fotele, którym odrobinę brakuje do świetnych kubełków z Mégane GT, czy czerwone pasy bezpieczeństwa. Renault zadbało by R.S. wyróżniało się na tle innych wersji.

Na konsoli centralnej znajduje się 7″ ekran, który oprócz tak podstawowych funkcji jak nawigacja czy bluetooth, daje dostęp do systemu RS. Monitor 2.1. Dzięki niemu na bieżąco jesteśmy informowani o takich parametrach jak przeciążenie, ciśnienie doładowania, czy czasy przyspieszeń. Istnieje również możliwość dostosowania mapy pedału przyspieszenia od linearnej, poprzez tryb snow na progresywnej kończąc.

Ruszam

Już po kilku kilometrach można odczuć sportowego ducha. W porównaniu do zwykłego R.S. wersja Trophy posiada nowe twardsze zawieszenie obniżone z przodu o 20mm a z tyłu o 10mm. Co w połączeniu z niskoprofilowymi oponami Michelin Pilot Super Sport w rozmiarze 205/40 sprawia, że każda nierówność, czy studzienka kanalizacyjna jest szeroko komentowana przez podwozie.

Ma to swoje wady i zalety. Z jednej strony łatwo na, szczególnie dziurawej drodze, coś uszkodzić ale z drugiej strony jak ogromną przyjemność daje omijanie tych przeszkód. Clio wyśmienicie trzyma się drogi choć na mokrej nawierzchni jest odrobinę nadsterowny. Prawdziwa zabawa zaczyna się po wciśnięciu, znajdującego się na tunelu środkowym przycisku…

…R.S. Drive.

Mały hot hatch posiada trzy tryby jazdy. Pierwszy z nich (Normal) służy do poruszania się na co dzień. Przełączenie w tryb Sport zmienia całkowicie charakterystykę samochodu. Pedał przyspieszenia intensywniej reaguje na naszą prawą stopę, układ kierowniczy robi się bardziej bezpośredni a skrzynia zmienia biegi przy wyższych obrotach.

Nagłe dociśnięcie pedału gazu powoduje redukcję o dwa czasem trzy przełożenia, a z wydechu przy każdej zmianie biegu wydobywają się warknięcia godne znacznie większego silnika. Widać, że Akrapovic zrobił co mógł by wydobyć maksymalną głębie doznań akustycznych.

Na samym szczycie sportowej hierarchii stoi tryb Race. Wraz z nim Clio żegna się z ESC a zmiana biegów możliwa jest tylko ręcznie (skrzynia nie wtrąca się do naszych decyzji pozwalając kręcić silnik aż do odcięcia).

W dwóch sportowych trybach otrzymujemy dostęp do procedury startu Launch Control. Sprawia ona że „setka na blacie” pojawia się szybciej niż po obiecanych przez producenta 6.6 sek. a opony podczas przyspieszania panicznie poszukują przyczepności. Mnie udało się ją osiągnąć po 6,39 sek. A zapewne da się i szybciej.  Niestety taka przyjemność nadwyręża podzespoły i jest dostępna tylko 1500 razy. Po wyczerpaniu ustalonego LIMITU zostaje na stałe zablokowana.

W czasie takiej zabawy spalanie wzrasta niewyobrażalnie i bak o pojemności 45 litrów starcza na niecałe 200km. Na szczęście spokojna jazda na trasie pozwala zejść poniżej 7l/100km, miasto dzięki systemowi Start – Stop to ok. 10l/100km, 98-oktanowej benzyny.

Przez cały test nurtowało mnie jednak pytanie, czemu oba sportowe tryby nie są dostępne przy aktywnym tempomacie.  Renault upiera się by jego włącznik umieścić na tunelu środkowym, przez co większość kierowców w ogóle go nie wyłącza, bo i po co?

Przez co dynamiczne wyprzedzanie pojazdów na drogach jednopasmowych w trybie Sport poprzedzone musi być wyłączeniem tempomatu, gdy o tym zapomnimy może nas to kosztować kilka dodatkowych sekund na przeciwległym pasie ruchu – gdyż tryb Sport po prostu się nie uruchomi.

Podsumowanie

Podstawowe Clio R.S. kosztuje 92.200zł, wersja Trophy jest droższa o 6.500zł i są to bardzo dobrze wydane pieniądze, gdyż w tej cenie otrzymujemy dodatkowe 20KM, sportowe zawieszenie Trophy oraz fantastycznie brzmiący wydech Akrapovica. To bardzo dobra cena jak za tak mocnego hot hatcha. Szkoda tylko, że tak rasowy sportowiec nie jest dostępny ze skrzynią manualną, która dawałaby jeszcze więcej frajdy z jazdy.

Tekst: JW

Zdjęcia: FotoMarzec

Renault Clio R.S. Trophy 220 EDC

od 99.400
8.9

Końcowa ocena

8.9/10

Zalety

  • świetny tytanowy wydech Akrapovica
  • wysoka moc i dobrze zestrojeone zawieszenie
  • bogate wyposażenie
  • szybki system R-link Evolution

Wady

  • wysoka cena
  • brak manualnej skrzyni biegów (nawet w opcji)
  • wysokie spalanie
Share.

2 komentarze

Leave A Reply