Pamiętam premierę poprzedniego Eclipse Crossa. Stylistycznie był odważny, momentami wręcz kontrowersyjny i choć miał swoje atuty, nie zawojował rynku tak, jak pewnie życzyliby sobie tego jego twórcy. Teraz Mitsubishi bierze tę dobrze znaną nazwę, wrzuca ją do blendera z prądem i zapowiada zupełnie nowego, w pełni elektrycznego SUV-a.

To niezwykle odważny ruch, który może być albo genialnym restartem, albo próbą reanimacji szyldu, który nie do końca się przyjął. Po przeanalizowaniu pierwszych zapowiedzi, muszę przyznać, że z dużą dozą optymizmu skłaniam się ku tej pierwszej opcji.

Nowe rozdanie w kluczowym segmencie

Mitsubishi wyraźnie odrobiło pracę domową. Zamiast kolejny raz próbować wejść w środek stawki, postanowiło zaatakować najgorętszy kawałek europejskiego tortu – segment C-SUV – z dwóch różnych stron. Z jednej strony, lada moment zobaczymy nowego Grandisa z napędami spalinowymi i hybrydowymi, a z drugiej, właśnie zapowiedzianego, w pełni elektrycznego Eclipse Crossa. To sprytne zagranie, które daje klientom wybór, którego często brakuje u konkurencji. Chcesz nowoczesnego SUV-a od Mitsubishi? Świetnie, wybierz tylko rodzaj napędu. Taka strategia pokazuje, że marka na poważnie myśli o powrocie do gry i chce zaspokoić potrzeby szerokiej grupy odbiorców, a nie tylko niszowych entuzjastów.

Co wiemy o nowym Eclipse Crossie?

Na razie informacje są dawkowane, ale już teraz rysuje się obraz bardzo interesującego samochodu. Przede wszystkim, jego stylistyka powstała w europejskim studiu projektowym Mitsubishi pod Frankurtem, co daje nadzieję na design skrojony pod nasze gusta, z odświeżoną tarczą „Dynamic Shield” na czele. Technologicznie ma to być skok w teraźniejszość – na pokładzie znajdą się zaawansowane systemy wsparcia kierowcy (ADAS) oraz, co dla mnie jest jedną z ważniejszych wiadomości, pokładowe narzędzia od Google. Kto używał infotainmentu w starszych japońskich autach, ten wie, jak wielka to będzie zmiana na plus. Kluczowe są też dwie wersje bateryjne: od premiery pod koniec 2025 roku dostępny będzie wariant o długim zasięgu, a w 2026 dołączy do niego model ze średnim zasięgiem, zapewne w bardziej przystępnej cenie. To klasyczna i bardzo rozsądna strategia na rynku aut elektrycznych.

Europejska produkcja i wielka ofensywa

Kolejnym niezwykle ważnym sygnałem jest miejsce produkcji – zakłady Ampere Electricity w Douai we Francji. Nowy Eclipse Cross będzie więc Europejczykiem z krwi i kości, co z pewnością ułatwi logistykę i pozwoli marce lepiej wpasować się w rynkowe realia Starego Kontynentu. Warto spojrzeć na ten model w szerszym kontekście. To nie jest pojedynczy strzał, a element potężnej ofensywy produktowej. W tym roku na rynek wjechał już flagowy Outlander PHEV, za chwilę poznamy wspomnianego Grandisa, a gamę uzupełniają niedawno odświeżone Colt i ASX. Mitsubishi rzuca rękawicę i pokazuje, że ma kompleksowy plan na odbudowę swojej pozycji. Nowy, elektryczny Eclipse Cross jest w tym planie kluczowym pionkiem – to nie tylko samochód, to deklaracja powrotu do gry w wielkim stylu. Trzymam kciuki, bo na papierze wygląda to naprawdę obiecująco.

Share.

Leave A Reply