Ktokolwiek uważa, że tryb incognito chroni użytkownika przed śledzeniem przez witryny internetowe lub dostawców wyszukiwania, jest w błędzie. Nawet tryb z góry gwarantujący prywatność tylko pozornie jest parasolem ochronnym. Wszystko wskazuje na to, że Google i tak będzie korzystał ze zgromadzonych o nas danych.

Strona SpreadPrivacy.com autorstwa twórców przeglądarki DuckDuckGo skupiła się na tym, jak w ogóle działa tryb incognito, mający nam umożliwiać przeglądanie zasobów sieci bez obawy o śledzenie lub wykorzystywanie danych zapisanych na urządzeniu. Autorzy badania sprawdzili też, czy rzeczywiście schronienie się pod parasolem ochronnym w postaci tego trybu cokolwiek zmienia. Wnioski są zatrważające: tryb incognito nie chroni nas w takim stopniu, w jakim byśmy chcieli. I niestety, jest to intencjonalne działanie Google.

Filtrowa bańka

Eksperci z DuckDuckGo wykazali, że użytkownicy, którzy wylogowali się ze swoich przeglądarek oraz zainicjowali przeglądanie treści w trybie incognito, uzyskali różne wyniki wyszukiwania dla różnych fraz (w źródłowym badaniu m. in. dla wyrażenia gun control). Podstawowym założeniem trybu incognito jest konsumpcja treści bez różnicujących nas informacji, a zatem algorytm nieuzyskujący żadnych informacji o użytkowniku powinien podawać zawsze te same wyniki. W przypadku Google nie można o tym mówić, a to z kolei stanowi dowód na to, że algorytm w dalszym ciągu sprawdza nas pod kątem wcześniej zebranych informacji i w oparciu o nie konstruuje spersonalizowane dane wyjściowe.

Działa to mniej więcej w taki sposób:

Użytkownik A (brak trybu incognito, zalogowany do Google) – spersonalizowane wyniki wyszukiwania

Użytkownik B (brak trybu incognito, zalogowany do Google) – spersonalizowane wyniki wyszukiwania

Użytkownik C (brak trybu incognito, zalogowany do Google) – spersonalizowane wyniki wyszukiwania

Biorąc pod uwagę specyfikę algorytmów Google, które skonstruowane są w taki sposób, by wyświetlać nam jak najlepsze wyniki wyszukiwania, jest to działanie zasadne i dobrze umotywowane. Tyle, że jesteśmy zamykani w swego rodzaju bańce, nie mając możliwości zdywersyfikowania naszej opinii. Istnieją bardzo poważne obawy, że tego typu praktyki różnicują użytkowników również pod kątem ich preferencji politycznych – sympatyzując z opcją A, będziemy uzyskiwać dane pochodzące z serwisów sympatyzujących z konkretnym systemem ideowym i przychylnych interesom konkretnej grupy. Odbiorcy informacji nie będą mieć szans na to, aby poznać postulaty przeciwników konkretnego systemu ideowego. Przy założeniu, że tryb incognito działa tak, jak utrzymuje Google i chroni nas przed śledzeniem – struktura wyników wyszukiwania powinna wyglądać następująco:

Użytkownik A (tryb incognito, wylogowany z Google ) – dokładnie takie same wyniki wyszukiwania

Użytkownik B (tryb incognito, wylogowany z Google ) – dokładnie takie same wyniki wyszukiwania

Użytkownik C (tryb incognito, wylogowany z Google ) – dokładnie takie same wyniki wyszukiwania

Jest jednak inaczej: w doświadczeniu DuckDuckGo każda z tych osób otrzymała zupełnie inne dane wyjściowe. Wcześniej na tych samych komputerach użytkownicy swobodnie korzystali z zasobów wyszukiwarki: logowali się do infrastruktury giganta, a także nie korzystali z trybu incognito. Najpewniej, gdyby komputery charakteryzowały się czystą instalacją systemu, bez obecności plików cookies i logowanoby się z wcześniej nieznanej Google lokalizacji – można by było mówić o jednolitości wyników.

Do badania włączono 87 użytkowników, którzy korzystali z sieci w tym samym czasie (w Stanach Zjednoczonych), byli wylogowani, a także niezalogowani w Google. Poniższy diagram dobitnie pokazuje, jak bardzo można pomylić się co do deklarowanej prywatności:

Choć istnieją pewne podobieństwa, struktura danych wyjściowych jest zupełnie inna w każdym przypadku – zarówno w zakresie treści tekstowych, jak i materiałów wideo. Hipoteza badawcza DuckDuckGo zakładała, że skoro tryb incognito działa dobrze, nie będzie dyskryminował konkretnych użytkowników. To twierdzenie jednak upadło.

Jednak ten problem nie dotyczy tylko trzech użytkowników i frazy gun control. Podobnie było ze szczepionkami (fraza vaccinations) oraz imigracją (fraza immigration). W każdym przypadku uzyskano całkiem spore różnice, które wskazywały na pokrywanie się wyników wyszukiwania bez ochrony, z tymi które odbywały się pod ochroną trybu incognito.

Więcej na: Komputer Świat

Share.

Leave A Reply