Rząd przyjął projekt ustawy Ministra Infrastruktury zmieniający ustawę Prawo o ruchu drogowym. Nowe przepisy zakładają uszczelnienie systemu badań technicznych i ustanawiają nowe opłaty.

Za cały system badań technicznych, tj. organizację, funkcjonowanie, zapewnienie jakości badań technicznych oraz nadzór nad stacjami je wykonującymi i ośrodkami szkolenia diagnostów, będzie odpowiedzialny Transportowy Dozór Techniczny (TDT), czyli jednostka podległa Ministrowi Infrastruktury. Obecnie kontrolę nad podmiotami prowadzącymi punkty SKP sprawuje 380 starostów. Pracę niektórych z nich negatywnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli, a zadań do wykonania będzie coraz więcej, wynikających m.in. z przepisów unijnych.

Spójny system badań technicznych pojazdów

W projekcie przewidziano także stworzenie skoordynowanego systemu egzaminowania i szkolenia diagnostów. Powstaną ponadto szczegółowe wymagania dot. działalności ośrodków szkoleniowych (one również zostaną objęte nadzorem dyrektora TDT).

Powyższe zmiany w systemie badań technicznych pojazdów mają na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym, do którego nie będą opuszczane pojazdy w złym stanie technicznym (również z niesprawnymi układami kontroli emisji spalin). Wpłynie to pozytywnie na środowisko naturalne. Badania mają być wykonywanie rzetelniej i być wiarygodniejsze. Ich wyższą jakość mają gwarantować nie tylko wyszkoleni diagności, ale również sprawny sprzęt kontrolno-pomiarowy poddawany okresowej kontroli i archiwizacja wyników badań.

Dane będą łatwiej dostępne, ponieważ prowadzony będzie tylko jeden rejestr stacji kontroli pojazdów (dziś funkcjonuje 380 rejestrów prowadzonych przez starostwa) i uprawnionych diagnostów. Poprawie ma ulec także kontrola przebiegu pojazdów przez objęcie specjalnym nadzorem weryfikacji stanu licznika pojazdu w stacji kontroli i ewidencji CEPiK 2.0.

Kto za to zapłaci?

Dla kierowców wykonujących badania o czasie nic się nie zmieni – obecne stawki zostaną utrzymane. Projekt przewiduje jednak karę w wysokości połowy ceny badania za przeprowadzenie obowiązkowego badania technicznego 45 dni po terminie.

Ustawodawcy zakładają, że głównym źródłem finansowania nowego systemu będą właśnie opłaty za badania techniczne wykonywane po terminie. Równocześnie Stacje Kontroli Pojazdów będą ponosić tzw. opłatę jakościową – nie więcej niż 3,50 zł za jedno badanie. Ta opłata zacznie obowiązywać od 2020 roku, a jej ostateczna wysokość będzie uzależniona od przychodu osiągniętego z przeprowadzania badań po terminie.

Za:

Share.

4 komentarze

  1. Wszystko fajnie spoko – oby dla bezpieczeństwa coś robili a badania są oczywiście bardzo ważne. ALE. Co jeśli ktoś nie będzie w stanie przyjechać (oczywiste raczej) na takie badanie techniczne ani za tydzień ani nawet za pół roku bo np auto jest po wypadkowe i czeka na części albo naprawę? Co jeśli auto jest zabytkowe i nie może poruszać się po drodze bez specjalnego przygotowania?

  2. Jeden tylko komentarz płatnego propagandzisty promującego elektryki to dodam swój.
    1. Elektryki mają służyć tylko totalnej kontroli ludu. Będzie wiadomo kto gdzie i ile jeździ. Pomogą w tym „inteligentne” liczniki prądu. Takie liczniki pozwolą również na kontrolę czy pozwoli się obywatelowi tankować czy nie. Paliwa płynne pozwalają jeszcze na odrobinę wolności, wrzucasz kanister i jedziesz gdzie chcesz.
    2. Za artykułu wynika że te zmiany służą i w zostały stworzone w celu agregacji danych o pojazdach w jednym celu na koszt posiadaczy samochodów. Kolejny etap do gospodarki centralnie sterowanej która skończy się jak każdy socjalizm.
    3. Lenie z TDT znalazły sobie dodatkowe źródło dochodów. Tym razem już prawie całkowicie bez własnego wysiłku. Nawet mandatów nie muszą wypisywać a kasa leci.
    4. Już mi się nie chce dalej wypisywać…

  3. Tylko elektryki.
    Podróżowanie w dzisieszych czasach to oddychanie w tunelu toksyn. Zwykle co piąty z nas kończy RAKIEM PŁUC (17,7%).

Leave A Reply