W czasach, gdy większość producentów z uporem maniaka pcha nas w stronę elektryfikacji, zapominając o realiach i portfelach zwykłych kierowców, Fiat wykonuje zaskakujący, ale niezwykle potrzebny ruch. Wprowadza do oferty nowej Grande Pandy… klasyczny silnik benzynowy.
Tak, dobrze czytacie. Obok wersji hybrydowej i elektrycznej staje opcja dla tych, którzy cenią sobie prostotę, sprawdzoną technologię i, co tu dużo mówić, znacznie niższą cenę zakupu. To sygnał, że włoska marka wciąż pamięta o swoich korzeniach i rozumie, że prawdziwa mobilność to wolność wyboru.
Powrót do korzeni, czyli stary dobry benzyniak
Sercem nowej, spalinowej propozycji jest trzycylindrowy, turbodoładowany silnik 1.2 o mocy 100 KM i momencie obrotowym 205 Nm. To jednostka, która idealnie pasuje do charakteru miejskiego zawadiaki, jakim bez wątpienia jest Grande Panda. Co najważniejsze, połączono ją z sześciobiegową manualną skrzynią biegów – elementem coraz rzadziej spotykanym, a tak pożądanym przez wielu kierowców ceniących pełną kontrolę nad autem. Fiat nie zapomniał o ekologii, wyposażając auto w system Start&Stop, ale sednem jest tu intuicyjna, mechaniczna przyjemność z jazdy. Cena? Startująca od 72 300 zł brutto. W dzisiejszych realiach to kwota, która czyni ten stylowy samochód naprawdę dostępnym i każe poważnie zastanowić się nad sensem dopłacania do bardziej skomplikowanych napędów.
Ale to ty decydujesz: od hybrydy po pełnego elektryka
Największą siłą Grande Pandy nie jest jednak sam silnik benzynowy, ale fakt, że stanowi on część kompletnej gamy. Fiat nie mówi „musisz”, tylko pyta „czego potrzebujesz?”. Obok wersji spalinowej stoi 110-konna hybryda z systemem 48V i zautomatyzowaną skrzynią eDCT – złoty środek dla tych, którzy chcą niższych rachunków na stacji paliw i płynniejszej jazdy w korkach. Na szczycie gamy znajduje się wariant w pełni elektryczny, generujący 113 KM i zasilany z akumulatora o pojemności 44 kWh. To propozycja dla tych, którzy poruszają się głównie po mieście i mają dostęp do ładowarki. Trzy napędy, trzy filozofie, jeden samochód. To właśnie strategia, która może zapewnić Fiacie sukces – dawanie klientom realnego wyboru, a nie narzucanie jedynej słusznej wizji.
Styl, który chwyta za serce i wnętrze, które ma sens
Niezależnie od tego, co drzemie pod maską, Grande Panda przyciąga wzrok. Projektanci wykonali kawał świetnej roboty, czerpiąc inspirację z kanciastej legendy lat 80., ale opakowując ją w nowoczesną, odważną formę. Charakterystyczne, „pikselowe” reflektory LED, masywne nadkola i trójwymiarowy napis „PANDA” na drzwiach to detale, które budują charakter. We wnętrzu postawiono na spryt i przestronność, oferując podobno najlepszą w klasie przestrzeń na wysokości ramion i masę inteligentnych schowków. Już w podstawowej wersji POP dostajemy klimatyzację i komplet systemów bezpieczeństwa. Wyższe wersje, ICON i LA PRIMA, dokładają większe ekrany, pełne oświetlenie LED czy automatyczną klimatyzację, ale nawet w „golasie” Panda nie ma się czego wstydzić. To po prostu fajne, przemyślane auto, które teraz, dzięki silnikowi benzynowemu, stało się dostępne dla jeszcze szerszego grona odbiorców.