Ośmiu chętnych chciało kupić zieloną nyskę, której pozbywa się podstawówka w Szczebrzeszynie. Najkorzystniejszą ofertę złożył miejscowy radny, który zaoferował za auto 100 tysięcy zł. I wygrał przetarg Auta, które ma 33 lata, pozbywa się podstawówka w Szczebrzeszynie. Cena wywoławcza została ustalona na 4 900 zł. W poniedziałek o godz. 10.15 otwarto oferty.
– Było ośmiu chętnych, oferowali kwoty wyższe niż wywoławcza. Zgłosili się nabywcy ze Szczebrzeszyna i z innych rejonów Polski. Komisja dwa razy dopytywała czy w propozycji pana Rafała Kowalika nie ma pomyłki i faktycznie oferuje on 100 tysięcy złotych. Uzyskała odpowiedź twierdzącą. Dlatego to on wygrał przetarg – mówi Agata Jonasz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Szczebrzeszynie.
Rafał Kowalik jest radnym ze Szczebrzeszyna, była wątpliwość, czy w ogóle może startować w przetargu i licytować mienie gminnej szkoły. Prawnicy uznali, że może.
Nyska jest zielona, ciężarowo-osobowa, pierwszy raz była zarejestrowana 2 lutego 1987 roku. W środku 8 miejsc. Jej stan nie jest idealny, bo auto już dawno temu nie przeszło badań technicznych.
– Czekamy aż wpłyną pieniądze zaoferowane przez pana Kowalika. Jeszcze nie zaplanowałam na co konkretnie je wydamy, ale z pewnością będę chciała wyposażyć jakąś pracownię. Jeśli pieniądze w oznaczonym czasie się nie pojawią na koncie, będzie kolejny przetarg – dodaje dyrektor szkoły.
Nie ma możliwości by zamojski przedsiębiorca, który zaoferował drugą w kolejności kwotę (8100 złotych) automatycznie stał się nabywcą coraz sławniejszej nyski.
O zakurzonym aucie stojącym od lat w szkolnym garażu zrobiło się głośno, bo właśnie radny Kowalik na portalu zrzutka pl. zaczął zbierać na nią pieniądze. – Jest pomysł, żeby ją odrestaurować, i żeby wróciła do Szczebrzeszyna jako atrakcja dla turystów i mieszkańców – tłumaczył radny, który przyznaje, że szkoda mu nyski, bo ma prawie tyle lat co on i niewiele brakowało a zielone auto by trafiło na złom.
Ale na koncie zbiórki „Ratujmy Szczebrzeską Nyskę”, zamiast potrzebnych 100 tysięcy jest około 1400 złotych.
– Dzieci w szkole już zyskały 490 złotych, bo jeśli nie wpłacę 100 tysięcy, to przepadnie moje wadium. Ja nie stracę, bo to mniej więcej dieta radnego. Ale po pierwsze zorientowaliśmy się ile warta jest nyska. Po drugie, Szczebrzeszynowi zrobiła niezłą reklamę, bo informowały o niej media nawet ogólnopolskie. I w przetargu brali udział ludzie z Warszawy, Śląska, Chełma. Cena wywoławcza też została sporo przekroczona – wymienia plusy całego zamieszania radny Kowalik. – Jak obliczyłem, zyskałem ponad miesiąc na dalszą zbiórkę pieniędzy i nyska nadal stoi w Szczebrzeszynie, bo już by była w Zamościu. Czekam na rozwój wydarzeń i zmianę zdania dyrekcji szkoły – dodaje.
W poniedziałek rano radny napisał do pani dyrektor prośbę o anulowanie przetargu, oferując zebrane pieniądze i pomoc w remoncie auta. Sugeruje by szkoła zarejestrowała nyskę jako zabytek lub rozważyła przekazanie jakiemuś stowarzyszeniu.
Za: Dziennik Wschodni