Są samochody unikatowe i są takie, które redefiniują to pojęcie. Kiedy myślisz, że widziałeś już wszystko, na polskim rynku pojawia się oferta, która wywraca stolik. To nie jest kolejny „bogato wyposażony” SUV. To Rolls-Royce Cullinan Black Badge, który wpadł w ręce Mansory i otrzymał pełny, bezkompromisowy pakiet Wide Body. Cena? 5 599 000 zł. To nie jest auto, to manifestacja dominacji na czterech kołach.
Zaczęło się od „złego” rollsa
Jako baza posłużył już sam Cullinan w wersji Black Badge. To oznacza mroczniejsze detale, wyższą moc i znacznie bardziej złowrogi charakter niż w standardowym modelu. To fabrycznie „zła” wersja dla tych, dla których zwykły Rolls jest zbyt… dystyngowany. Ale dla kogoś to było zdecydowanie za mało. O wiele za mało.
Mansory wide body, czyli bez brania jeńców
Tu nie ma mowy o „softkicie”. Ten egzemplarz otrzymał pełen zestaw poszerzający, który zmienia tego majestatycznego SUV-a w agresywnego potwora. Maska z włókna węglowego, poszerzone błotniki, nowe zderzaki, gigantyczny dyfuzor i cała masa spoilerów – wszystko oczywiście z karbonu. Do tego centralny, sportowy układ wydechowy sterowany pilotem i potężne, 24-calowe kute felgi FD.15 w czarnym połysku. Całość uzupełnia podświetlany grill (fabryczny w Black Badge) i… podświetlane logo Mansory na tylnym panelu z włókna węglowego. To jest poziom ostentacji zarezerwowany dla absolutnej elity.
Środek to czysty „mandarin”
Jeśli na zewnątrz jest mrocznie i brutalnie (lakier R32 Black Diamond), to w środku wita nas eksplozja koloru. Całe wnętrze obszyto skórą w kolorze „Mandarin” (LL1). Ten intensywny, pomarańczowy odcień pokrywa fotele, boczki i deskę rozdzielczą. Oczywiście jest to topowa konfiguracja: indywidualne tylne fotele z masażami i wentylacją (przednie też), lodówka, tylne monitory dla pasażerów, podsufitka „Shooting Star” i dywaniki z owczej wełny. To szalone połączenie brutalności Mansory z absolutnym luksusem Rolls-Royce’a.
Cena za bycie królem szos
Auto jest sprzedawane przez oficjalnego dealera Mansory (Luxury Cars Hamburg, co tłumaczy ofertę na polskim portalu) i jest fabrycznie nowe, z pełną gwarancją. Cena 5,6 miliona złotych brutto stawia go w absolutnej czołówce najdroższych aut dostępnych „od ręki” w Polsce. To nie jest samochód, to jest ruchomy pomnik statusu, który krzyczy głośniej niż jego sportowy wydech. Ktoś chętny?