Nie każda kosa kosi trawę – niektóre koszą przepisy. Tak było w Zabrzu, gdzie 42-letni mężczyzna postanowił pokazać, że do odrobiny adrenaliny nie potrzeba V8 pod maską. Wystarczy… traktorek ogrodowy.
Pan Traktorzysta, choć posiadał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, uznał, że zielony bolid z przykręconym koszem na trawę to jeszcze nie prawdziwe auto. Niestety (dla niego), Policja była innego zdania. Patrol zatrzymał go na jednej z zabrzańskich ulic, a kontrola szybko wykazała, że jazda tym sprzętem to nie tylko wakacyjna przejażdżka po ogródku.
Zamiast świeżo skoszonego trawnika – świeże zarzuty. Bo mimo że traktorek to nie Ferrari, to nadal pojazd mechaniczny. A prowadzenie go wbrew sądowemu zakazowi to już nie wykroczenie, a pełnoprawne przestępstwo. Grozi za to nawet 5 lat bezwarunkowego urlopu – tyle że w zakładzie niekoniecznie ogrodniczym.
Od Policji to przypomnienie, że prawo jazdy (lub jego brak) działa niezależnie od liczby koni pod maską – nawet jeśli to jeden koń, ale mechaniczny i z nożami do koszenia.