Ledwo zdążyliśmy oswoić się z myślą o chińskich markach w segmentach popularnych, a już do drzwi puka kolejny, znacznie bardziej ambitny gracz. Mowa o EXLANTIX, czyli marce premium z imperium Chery, która bez żadnych kompleksów zapowiada wejście na europejskie salony. Zamiast jednak powoli badać grunt, Chińczycy zaczynają od mocnego uderzenia – globalnego szczytu w Szanghaju, gdzie mają pokazać, że ich definicja luksusu to coś więcej niż tylko skórzana tapicerka.

Przyznam, że do takich zapowiedzi podchodzę zawsze z mieszanką ciekawości i zdrowego sceptycyzmu. Przemysł motoryzacyjny widział już wielu „zabójców Tesli” i „pogromców niemieckiej trójcy”. Jednak to, co EXLANTIX planuje pokazać między 15 a 21 października na International User Summit, wygląda na papierze co najmniej imponująco. Nie chodzi tu o kolejny, ładnie narysowany koncept. Mówimy o konkretnych, gotowych do produkcji modelach i technologiach, które mają wstrząsnąć segmentem premium. I co najważniejsze, Polska jest wymieniana jako jeden z kluczowych rynków w tej ekspansji. Czas więc przyjrzeć się, czym tak naprawdę EXLANTIX chce nas do siebie przekonać.

Technologia, która ma zawstydzić konkurencję

EXLANTIX nie zamierza konkurować jedynie ceną czy bogatym wyposażeniem. Ich głównym argumentem ma być technologia. W Szanghaju zaprezentują coś, co określają jako „jedyny na świecie układ napędu na cztery koła Quad-Motor AWD”. Cztery silniki elektryczne, po jednym na każde koło, to rozwiązanie znane z hipersamochodów pokroju Rimaca, obiecujące absolutnie niespotykany poziom kontroli trakcji, stabilności i zwinności. Jeśli to działa tak, jak obiecują, to niemieccy inżynierowie od systemów Quattro czy xDrive mogą mieć powody do niepokoju. Na tym jednak nie koniec. Marka chwali się drogą hamowania z prędkości 100 km/h wynoszącą zaledwie 32 metry. To wynik z terytorium Porsche 911 GT3. Brzmi jak herezja, ale jeśli potwierdzą to niezależne testy, będziemy mieli do czynienia z nowym rozdaniem w kwestii bezpieczeństwa. To odważne deklaracje, które pokazują, że Chińczycy odrobili lekcje i celują prosto w technologiczny szczyt.

Trzy modele na podbój serc i portfeli

Sama technologia to nie wszystko, musi być opakowana w atrakcyjne nadwozia. EXLANTIX pokaże w Szanghaju od razu trzy flagowe modele. Pierwszy to E01, elegancki sedan o imponująco niskim współczynniku oporu powietrza (0,239 Cd) i z adaptacyjnym zawieszeniem. Ma być hybrydą, co w polskich realiach może okazać się strzałem w dziesiątkę. Drugi, potencjalnie jeszcze ważniejszy dla naszego rynku, to E02 – potężny, sześciomiejscowy SUV. I tu zaczyna się prawdziwa magia liczb. Zasięg w trybie elektrycznym na poziomie ponad 230 km i łączny, z wykorzystaniem „range extendera”, przekraczający 1400 km! Do tego przyspieszenie 0-100 km/h w 5,4 sekundy, zawieszenie „klasy Maybacha” i wbudowana lodówka. Brzmi jak auto idealne dla prezesa, który lubi wyskoczyć z rodziną na weekend. Ofertę zamyka model MX, który ma być pokazem odważnego designu i mocy, z silnikiem 2.0T i 8-biegowym automatem. Wygląda na to, że EXLANTIX przygotował kompletną gamę, by trafić w różne gusta klientów premium.

Fabryka 4.0 i „ekosystem” – czyli obietnica jakości

Największą obawą europejskich klientów wobec chińskich marek jest wciąż jakość i trwałość. EXLANTIX doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego tak mocno podkreśla swój proces produkcyjny. Uczestnicy szczytu odwiedzą inteligentną fabrykę w Changshu, działającą w standardzie Industry 4.0. To ma być dowód na to, że precyzja montażu, jakość materiałów i powtarzalność nie odbiegają od tego, co znamy z najlepszych zakładów w Europie. Marka mówi też dużo o tworzeniu „holistycznego ekosystemu”, co jest modnym, marketingowym hasłem, ale w praktyce ma oznaczać głęboką personalizację i doświadczenie wykraczające poza sam samochód. Czy to tylko korporacyjna nowomowa? Czas pokaże, ale sam fakt zaproszenia gości do fabryki jest sygnałem pewności siebie i transparentności, co należy docenić.

Czy polski klient jest na to gotowy?

Ostatecznie wszystko sprowadzi się do jednego pytania: czy polski klient, przywiązany do marek z ugruntowaną pozycją, zaufa nowicjuszowi z Chin, nawet jeśli ten zaoferuje kosmiczną technologię i imponujące parametry? Argumenty w postaci gigantycznego zasięgu, luksusowego wyposażenia i zaawansowanego zawieszenia są bardzo mocne. Jeśli EXLANTIX poprze to konkurencyjną ceną i dobrze zorganizowaną siecią dealersko-serwisową, może poważnie namieszać. To już nie są czasy, gdy chińskie auta były tylko ciekawostką. To ofensywa, jakiej jeszcze nie widzieliśmy, a EXLANTIX wydaje się być jej najostrzejszym narzędziem. Z ogromną ciekawością będę obserwował ich debiut, bo może się okazać, że właśnie jesteśmy świadkami początku nowej ery w motoryzacji premium.

 

Share.

Leave A Reply