W moim przypadku tak! W skrócie, zdecydowałem się na zakup na OLX pewnego urządzenia i wybrałem przesyłkę OLX. Zakupiony towar okazał się jednak bublem, więc ciągu 12 godzin od odebrania przesyłki wysłałem zgłoszenie reklamacyjne, dodając zdjęcia uszkodzonego produktu, a mimo to po 24 godzinach kupujący otrzymał pieniądze, a OLX umywa ręce.

Z OLX korzystam od czasu do czasu, przeważnie kupując produkty, których, nowych, w sklepie nie da się już dostać. Do tej pory miałem same pozytywne doświadczenia związane z transakcjami na tym portalu, aż do ostatniego zakupu. Po zakupie i rozpakowaniu paczki okazało się, że towar jest w fatalnym stanie, przewód ładujący oraz ładowarka ledwo trzymały się kupy. Paczkę, z paczkomatu odebrałem wieczorem, więc następnego dnia rano postanowiłem zgłosić niezgodność z ogłoszeniem klikając na link w mailu.

Przeszedłem całą ścieżkę zgłoszenia reklamacyjnego, wybrałem opcje zwrotu towaru, dodałem zdjęcia i na koniec otrzymałem informację, że wszystko gotowe, a teraz sprzedający ma czas się wypowiedzieć. A jeśli tego nie zrobi, do gry wchodzi OLX. Jakież było moje zdziwienie, gdy wieczorem dostałem wiadomość, że kupujący otrzymał pieniądze na konto.

Nie zwlekając wszedłem na stronę OLX i zdecydowałem się napisać odwołanie, korzystając z Centrum Pomocy. Już wtedy napotkałem na pierwsze techniczne problemy. Czat nie działał, a i po napisaniu samego zgłoszenia i dodaniu zdjęć przycisk „Dalej” nie działał. Jednak koniec końców udało mi się wysłać zgłoszenie. A na maila przyszło mi potwierdzenie otrzymania wiadomości.

I tu zaświeciła się w mojej głowie pierwsza czerwona lampka. Zaraz, zaraz! Czy otrzymałem potwierdzenie wysłania zgłoszenia reklamacyjnego? Przeszukałem skrzynkę pocztową i takiego potwierdzenia nie znalazłem. Czy to mógłby jednak być mój błąd? Otóż nie w tym przypadku, bo przecież widziałem potwierdzenie na stronie, że zgłoszenie zostało wysłane, a OLX nie zawsze wysyła potwierdzenie wysłania do nich wiadomości, o czym w dalszej części.

Pierwszą odpowiedź otrzymałem po 16 godzinach z prośbą o opisanie całej sprawy, mimo że wszystko opisałem już w zgłoszeniu reklamacyjnym. Dodatkowo poproszono mnie o zrzuty ekranu problemów, jakie napotkałem. Tylko ja nie napotkałem żadnych problemów, zgłoszenie zostało wysłane poprawnie, więc skąd mogę mieć printscreeny. Skąd mogłem wiedzieć, że zgłoszenie nie dotrze do OLX i będę musiał udowadniać, że nie jestem koniem. Nie robię zrzutów ekranów wszystkich czynności dokonanych w Internecie. Byłoby to bez sensu, o czym poinformowałem w wiadomości zwrotnej do OLX.

OLX żądał ode mnie rzeczy niemożliwych. Wyobraźcie sobie taką sytuację, kupujecie na OLX laptopa, dostajecie pustą paczkę a OLX każe wam wysłać zdjęcie laptopa, którego nie dostaliście by ocenić jak bardzo różni się on od tego w ogłoszeniu. No to jest kompletnie niedorzeczne.

Na kolejnego maila ze strony OLX czekałem już okrągłe 7 dni, mimo że w korespondencji kilkukrotnie się nadpisywałem. W końcu łaskawie odpisali. Prosząc o dokładnie to samo, zrzuty ekranu problemów, które napotkałem. Mim, że nie  napotkałem na żadne problemy, więc nie mam żadnych printscreenów, o czym już wcześniej OLX informowałem. Wysłałem jedynie zdjęcia urządzenia, które dostałem, a które było w fatalnym stanie. Zapytałem również, czy w miedzy czasie otrzymali ode mnie kolejne zgłoszenie reklamacyjne wysłane z centrum pomocy, gdyż nie otrzymując żadnej odpowiedzi na obecną korespondencję postanowiłem wysłać ponowne zgłoszenie. Tym razem zapobiegawczo robiłem już zrzuty i mimo że na końcu zgłoszenia na ekranie pojawiło się potwierdzenie jego poprawnego wysłania to nie otrzymałem żadnego maila potwierdzającego. Innymi słowy, mimo poprawnego zgłoszenia mail nie przyszedł, co oznacza, że brak wiadomości potwierdzającej zgłoszenie nie jest równoznaczny z brakiem poprawnego wysłania zgłoszenia. Czyli, to, że nie otrzymałem potwierdzenia zgłaszając wadliwy produkt nie oznaczało, że zgłoszenie nie zostało wysłane.

Niestety do tej kwestii OLX nie chciał się odnieść. Napisali, że mój pierwotny wniosek nie został przyjęty, nie odnieśli się w ogóle do informacji zawartych w moich wiadomościach i sprawa została zamknięta. Nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?

Po kolejnych kilku dniach dostałem kolejną informację, która tylko potwierdzała poprzednie wiadomości ze strony OLX, że żadnego zgłoszenia nie wysłałem. A moje pytanie, czemu na koniec zgłoszenia, którego wg. OLX wcale nie było, zobaczyłem informację, że sprzedający ma dwa dni na odniesienie się do mojej reklamacji, nie dostałem żadnej odpowiedzi. OLX w ogóle się do tego nie odniosło, bo ta kwestia była dla nich niewygodna. Bardzo nie ładnie panie OLXu.

Całe szczęście zakupiony przeze mnie przedmiot kosztował mniej niż 100zł, więc straciłem niewiele. Ale dostałem nauczkę, że OLX i ich Pakiet Ochronny to jedna wielka ściema, której nie warto ufać. 100zł za naukę? Trenerzy życia cenią się bardziej. Co innego gdybym zakupił laptopa za kilka tysięcy złotych, wtedy mój ból byłby większy.

Natomiast przestrzegam was, abyście korzystając z OLX mieli w pamięci moją przygodę i nie zawsze ufali w pomoc, jaką oferują wam portale sprzedażowe. A czy Wam zdarzyła się kiedyś taka wątpliwej przyjemności przygoda z OLX lub Allegro?

Share.
0 0 votes
Oceń artykuł!
Subscribe
Powiadom o

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Komentarze w tekście
Zobacz wszystkie komentarze
Anonimowo
2 miesięcy temu

Niestety w moim przypadku też nie zadziałało. Kupiłem do warsztatu używaną ostrzałkę do wierteł. W opisie wszytko sprawne działające, kompletne. Po rozpakowaniu okazała się że brakuje uchwytu, mocowania wierteł. Bez tej części urządzenie jest bezużyteczne, nie da się na nim pracować.
Zgłosiłem OLX i odrzucono moja reklamacje ponieważ na zdjęciu w aukcji to mocowanie nie było widoczne więc powinienem wiedzieć co kupuję.
Opis sugeruje kompletne sprawne urządzenie, kilka punków ich regulaminu mówi o możliwości zwrotu ale niestety zostałem z bublem.

Anonimowo
2 miesięcy temu

Żeby w ogóle można było wysłać zgłoszenie trzeba koniecznie dodać zdjęcie, bez tego nie przejdzie dalej. Już kilka razy „korzystałem” z ich programu ochrony – totalna kpina. Bez dobrej woli sprzedającego czyli zgody na przyjecie zwrotu jest sie skazanym na porazke.
Dołącz zrzuty ekranu, wykonaj sesję zdjęciową i nakręć dokument. Specjalnie wymagają tyle, żeby zniechęcić poszkodowanego. Kilka razy miałem sytuacje, że sprzęt nie działał właściwie lub wcale, więc miałem nakręcić jak sprzęt nie działa. Na przykład nie działa ekran dotykowy, nie łączy się z siecią czy w ogole nie działa po podłączeniu do kontaku. Video „udowadniające” takie uszkodzenia z łatwością można spreparować nawet z działającym sprzętem. A to wtyczke nie wsadzić do końca do gniazdka, jeździć po ekranie przez szybę, wyłączyć sieć itd. OLX to raj dla oszustów – wystarczy nie wysłać pustej paczki i uważać, żeby nie włożyć cegły. Rzeczy podobne lub uszkodzone jak najbardziej podszyjemy pod pełnowartościowy produkt. Kiedyś faktycznie Aliexpress był siedliskiem scamu…teraz czuję się tam najbezpieczniej robiąc zakupy, Allegro faktycznie też potrafi zwrócić pieniądze, ale OLX to mistrzowie najczarniejsze praktyki.

2
0
Szanowny Kierowniku, daj znać, co myślisz i zostaw komentarz!x