Jesień za kierownicą to nie tylko walka z parującymi szybami i śliskim asfaltem, ale też idealny moment na mały reset, zwłaszcza gdy dni robią się nieznośnie krótkie. Zamiast gapić się w kolejne ekrany w domu, warto odpalić silnik i ruszyć w trasę, która ma w sobie coś z dziecięcej fascynacji, bo umówmy się – każdy z nas miał w życiu etap bycia domorosłym paleontologiem. Idea „Slow Road”, czyli niespiesznego podróżowania nastawionego na przeżycia, a nie tylko na cel, idealnie wpisuje się w poszukiwania prehistorycznych gadów na mapie Polski. To pretekst, by przewietrzyć auto, sprawdzić, jak radzi sobie na bocznych drogach i przy okazji pokazać młodszemu pokoleniu coś więcej niż cyfrowe rekonstrukcje.
Polska, choć może się to wydawać zaskakujące, jest prawdziwym zagłębiem dinozaurzych atrakcji, i to nie tylko tych plastikowych, ale też geologicznie autentycznych. Podróż samochodem daje tę przewagę, że nie jesteśmy uwiązani rozkładami jazdy i możemy spontanicznie odbić z głównej trasy, gdy zobaczymy ciekawy drogowskaz. Jesienna aura, mgły snujące się nad polami i kolorowe liście tworzą zresztą doskonałą scenografię do takiej wyprawy w przeszłość. Warto wrzucić do bagażnika kalosze, termos z kawą i ruszyć przed siebie, bo te miejsca poza głównym sezonem turystycznym zyskują zupełnie nowy, nieco tajemniczy klimat.
Komercyjni giganci czy naukowa przygoda
Na mapie „dinozaurowej” Polski mamy kilka potężnych punktów, które wyrosły na prawdziwe kombajny rozrywki. JuraPark w Bałtowie to już klasyka gatunku – miejsce, które zapoczątkowało modę na dinozaury w naszym kraju i wciąż trzyma poziom, łącząc park rozrywki z całkiem solidną dawką wiedzy. Z kolei Krasiejów w opolskim to liga światowa pod względem paleontologicznym; to tam znaleziono silesaurusa, a Tunel Czasu czy Prehistoryczne Oceanarium robią wrażenie nawet na dorosłych cynikach. Solec Kujawski dopełnia tę wielką trójkę, oferując spacer w pięknej leśnej scenerii, co jesienią wygląda obłędnie. To gotowe plany na cały dzień, gdzie samochód jest tylko środkiem transportu do celu, ale trasy dojazdowe w te rejony potrafią być naprawdę malownicze.
Tropy ukryte w kamieniu
Dla mnie jednak znacznie ciekawszą opcją, bardziej w duchu prawdziwego „road tripu”, są miejsca mniej oczywiste, gdzie historia jest dosłownie wyryta w skale. Rezerwat Gagaty Sołtykowskie w świętokrzyskim to absolutna perełka – można tam zobaczyć autentyczne tropy dinozaurów utrwalone w skale, bez zbędnego festyniarskiego otoczki. To tutaj czuć prawdziwy oddech prehistorii, a dotarcie tam wymaga zjechania z utartego szlaku, co dla każdego kierowcy powinno być dodatkową zachętą. Podobnie działa wyobraźnia w GEOsferze w Jaworznie, gdzie teren dawnego kamieniołomu zamieniono w świetną przestrzeń edukacyjno-rekreacyjną.
Miejskie spotkania z prehistorią
Nie zawsze trzeba planować wielką wyprawę na koniec Polski, czasem wystarczy krótka przejażdżka po aglomeracji. Kotlina Dinozaurów w Chorzowie to miejsce wręcz kultowe dla wielu pokoleń ze Śląska – po niedawnej renowacji znów błyszczy i jest świetnym celem na szybki wypad, gdy nie mamy całego weekendu. Zaskakuje też Lubin ze swoim darmowym ZOO i szlakiem zwierząt wymarłych, czy podlaski Wasilków, udowadniający, że dinozaury „żyją” w każdym zakątku kraju. Te punkty to dowód na to, że wystarczy odrobina chęci, by zamienić zwykłą jesienną niedzielę w małą przygodę motoryzacyjno-edukacyjną.