Tylko połowa ceny detalicznej paliwa zmienia się pod wpływem czynników rynkowych, takich jak ceny paliw na rynkach międzynarodowych oraz kurs dolara do waluty krajowej – tłumaczy dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen, na blogu „Future Fuelled by Knowledge”.
Czyżewski szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego mimo znaczących spadków cen ropy, kierowcy nie płacą znacząco mniej na tankowanie.
Ceny paliw a popyt na diesla
„Otóż obecnie w Polsce popyt na rynku diesla jest silny i to on (a nie koszty rafinerii powiększone o podatki i opłaty) podtrzymuje ceny hurtowe” – napisał.
„Gdy na rynku dominuje rosnący popyt, koszty wytworzenia i dostarczenia paliwa nie definiują ceny. Cena zależy od tego, ile jest skłonny zapłacić nabywca” – dodaje główny ekonomista PKN Orlen.
Zaznacza, że obecna sytuacja na rynkach paliw jest pod silnym wpływem dodatkowego popytu na olej napędowy ze strony nowego konsumenta, jakim stał się transport morski:
Transport morski do niedawna konsumował ciężki olej napędowy o dużej zawartości siarki, tworząc popyt na paliwo, które powstawało w tym samym procesie produkcji co diesel i benzyna, będąc jednak odrębnym produktem. Opublikowana trzy lata temu regulacja Międzynarodowej Organizacji Transportu Morskiego (regulacja IMO) zakazuje stosowania tego paliwa od 2020 roku właśnie ze względu na dużą zawartość siarki. W rezultacie transport morski musi przestawić się na inne paliwo, głównie na diesla.
„W związku z tym rafinerie muszą przerobić więcej ropy, a ponieważ z baryłki ropy w zależności od gatunku uzyskuje się nie więcej niż pół baryłki diesla, popyt na ropę wzrośnie silniej niż popyt na diesla” – dodaje.
Za: Business Insider