Jeszcze niedawno był absolutnym hitem – rozchwytywanym, niedostępnym, drożejącym z tygodnia na tydzień na rynku wtórnym. Toyota GR Yaris, bo o niej mowa, zdawała się być motoryzacyjnym jednorożcem: każdy chciał ją mieć, ale tylko nieliczni mieli szczęście lub refleks. A dziś? W salonach wciąż stoją egzemplarze z 2024 roku i czekają… niekoniecznie w kolejce klientów.

Z euforii do stanu magazynowego

Kiedy GR Yaris zadebiutował w 2020 roku, wywołał małe trzęsienie ziemi w świecie sportowych hatchbacków. Samochód stworzony we współpracy z zespołem rajdowym Toyoty, z napędem GR-FOUR, trzycylindrowym silnikiem 1.6 turbo i niską masą, zdobył serca entuzjastów. Popyt przerósł najśmielsze oczekiwania – w Polsce wyprzedawały się wszystkie dostępne egzemplarze, a ceny używanych sztuk potrafiły przekraczać cenę nowego auta.

To był również złoty czas dla motoryzacyjnych flipperów – osób kupujących GR Yarisa tylko po to, by za chwilę sprzedać go z zyskiem. I przez jakiś czas rzeczywiście się to udawało. Niestety dla nich, rynek nie zapomniał, że bańki lubią pękać. Dziś auta te nie tylko nie drożeją – stoją w salonach i czekają na klienta, a ceny używanych sztuk zaczynają flirtować z rzeczywistością. Złoty interes? Tylko jeśli ktoś lubi złote myśli z grupy „a nie mówiłem”.

GR Yaris czeka w salonie. Serio.

Dziś można wejść do salonu Toyoty i od ręki odebrać nowego GR Yarisa. I to nie byle jakiego – tylko tego najlepszego w historii, w wersji 2024, zanim samochód zostanie dostosowany do nowych norm emisji. Ceny? Od 227 900 zł za wersję z manualną skrzynią, a od 238 900 zł za wersję z automatem. Do tego można dorzucić pakiet VIP i mieć GR Yarisa w pełnym wypasie – z audio JBL, kamerami, czujnikami i felgami kutymi.

Co się stało?

Powody takiego stanu rzeczy można upatrywać w kilku zjawiskach:

  • Zmieniona rzeczywistość ekonomiczna – wzrosty cen aut, kredytów i ubezpieczeń ostudziły emocje wśród klientów.

  • Skończył się „hype” – GR Yaris przestał być nowością, a konkurencja w segmencie (m.in. Hyundai i20 N czy nowe hot-hatche z rynku wtórnego) robi swoje.

  • Homologacja 2025 za rogiem – niektórzy mogą czekać na kolejną wersję, dostosowaną do nowych przepisów, choć będzie to najpewniej oznaczać większe kompromisy.

Toyota GR Yaris to wciąż jedno z najbardziej ekscytujących aut dla kierowcy, jakie można kupić za mniej niż ćwierć miliona złotych. Wersja 2024 to ostatnia szansa, by wsiąść do auta, które powstało po to, by wygrywać na OS-ach, a nie tylko wyglądać sportowo pod Żabką. Paradoksalnie – to, że stoi dziś w salonie i czeka – może być największą szansą dla tych, którzy przegapili jego najlepszy moment. A może właśnie teraz jest ten moment?

Share.
5 1 vote
Oceń artykuł!
Subscribe
Powiadom o

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Komentarze w tekście
Zobacz wszystkie komentarze
Frater
1 miesiąc temu

Nie widzę ceny 29 999zł, jakby tyle kosztował to bym sobie kupił.. Drożej? nie dziękuje.
Jak sprzedają takie auto w cenie mieszkania to niech się nie dziwią że nikt tego nie kupuje

Gonzo
Rzuć ripostą  Frater
1 miesiąc temu

za tyle to możesz sobie kupić porządny rower albo skuter 🙂

2
0
Szanowny Kierowniku, daj znać, co myślisz i zostaw komentarz!x