Rynek monitorów gamingowych właśnie przeżywa małe trzęsienie ziemi, a jego epicentrum znajduje się u iiyamy. Japoński producent postanowił, że czas skończyć z półśrodkami i ustawił poprzeczkę na poziomie, który dla konkurencji musi być bolesny. Nowa generacja G-Master Black Hawk to nie jest ewolucja, to jest redefinicja budżetowego grania. Standard 100 Hz oficjalnie odchodzi do lamusa, bo teraz absolutne minimum to 144 Hz.
To, co iiyama zrobiła, to strategiczne uderzenie w segment wejściowy. **Cena startowa na poziomie 429 zł** za monitor 144 Hz z matrycą IPS to coś, co jeszcze niedawno brzmiało jak science-fiction. To sygnał dla wszystkich graczy: nie musicie już iść na kompromis między płynnością a kolorami w najniższym budżecie. Konkurencja, która wciąż próbuje sprzedawać panele 75 Hz czy 100 Hz, ma teraz poważny problem.
144 Hz i IPS dla każdego. Koniec z wymówkami.
Dotychczasowe Black Hawki oferujące 100 Hz były… w porządku. Były solidną opcją biurowo-gamingową, ale brakowało im „pazura”. Podniesienie poprzeczki o 44% (z 100 do 144 Hz) to nie jest kosmetyka. To przeskok do zupełnie innej ligi płynności, co w grach FPS ma kluczowe znaczenie. Co jednak ważniejsze, iiyama nie zrobiła tego kosztem jakości obrazu. W nowych modelach **standardem jest matryca IPS** gwarantująca 100% pokrycia sRGB. Koniec z wyblakłymi kolorami tanich paneli TN czy powolnymi VA. Dostajemy świetne kolory i szerokie kąty widzenia w pakiecie ze **błyskawicznym czasem reakcji 1 ms MPRT**.
Pakiet technologii, który był kiedyś premium.
To nie tylko matryca i odświeżanie. iiyama pakuje tu technologie, które ugruntowały jej pozycję. Mamy oczywiście **technologię FreeSync/Adaptive Sync**, więc posiadacze kart AMD i Nvidii mogą zapomnieć o rozrywaniu obrazu (tearingu). Na pokładzie jest też funkcja **Black Tuner**, co jest absolutnym *must-have* w grach. Kto grał w mroczne tytuły, ten wie, ile detali ginie w cieniach. Black Tuner pozwala ręcznie rozjaśnić ciemne sceny bez prześwietlania reszty obrazu – prosta rzecz, a ratuje życie (i rozgrywkę). To jest zestaw, który jeszcze dwa lata temu kosztowałby grubo ponad tysiąc złotych.
Bomba cenowa: QHD za mniej niż 700 zł.
Okej, 429 zł za model podstawowy (pewnie 24″ Full HD) to jedno, ale prawdziwą rewolucją jest dla mnie co innego. To **model 27-calowy QHD (2560×1440) w cenie od 699 zł**. To jest absolutny nokaut. Mówimy o monitorze, który jest „złotym środkiem” dla nowoczesnych kart graficznych. QHD oferuje znacznie ostrzejszy obraz niż FHD, a 27 cali to idealny rozmiar na biurko. Utrzymanie przy tym 144 Hz i matrycy IPS w tej cenie? To posunięcie, które zmusi konkurencję do natychmiastowej rewizji swoich cenników. iiyama nie bierze jeńców – właśnie zdefiniowała na nowo najlepszy stosunek ceny do jakości na rynku monitorów.