Obserwując dynamiczne zmiany na polskim rynku motoryzacyjnym, trudno nie zauważyć, jak szybko i agresywnie zmienia się obecny układ sił w najpopularniejszych segmentach. Marka Chery, która zadebiutowała na naszych drogach zaledwie pół roku temu, zdaje się skutecznie przeczyć starej tezie, że zdobycie zaufania konserwatywnych polskich kierowców wymaga wielu lat mozolnej pracy u podstaw. Najnowsze wyniki rejestracji za listopad pokazują wyraźnie, że chiński producent znalazł niezwykle skuteczny sposób na dotarcie do klienta masowego, oferując mu coś znacznie więcej niż tylko konkurencyjną cenę zakupu. To już nie jest tylko kolejna egzotyczna ciekawostka dla odważnych entuzjastów, ale realny i liczący się gracz, który w iście ekspresowym tempie zagarnął dla siebie zauważalny i znaczący kawałek rynkowego tortu.
Analiza twardych danych napływających z ostatnich miesięcy potwierdza jednoznacznie, że mamy obecnie do czynienia z jednym z najbardziej spektakularnych wejść na nasz rodzimy rynek w przeciągu ostatnich kilku lat. Zamiast spodziewanego powolnego budowania rozpoznawalności marki, widzimy gwałtowny i skokowy wzrost zainteresowania, który przekłada się bezpośrednio na rosnącą lawinowo liczbę wydawanych w nowych salonach kluczyków. Widać tutaj wyraźnie, że strategia oparta na natychmiastowej dostępności aut oraz zaawansowanej technologii hybrydowej trafia na bardzo podatny grunt, a dawne uprzedzenia wobec marek pochodzących z Państwa Środka topnieją znacznie szybciej, niż wielu rynkowych ekspertów pierwotnie przewidywało.
Liczby nie kłamią: listopad miesiącem przełomu
Patrząc w statystyki Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, widzimy dynamikę, której wielu konkurentów może pozazdrościć. Listopad okazał się absolutnie rekordowy – zarejestrowano w tym czasie 431 samochodów marki Chery. Aby zrozumieć skalę tego przyspieszenia, warto zestawić to z wynikiem z października, co daje nam wzrost o 221 sztuk, czyli de facto podwojenie sprzedaży w cyklu miesięcznym. Jeszcze ciekawiej wygląda to w szerszej perspektywie: w sierpniu na polskie drogi wyjechało zaledwie 86 aut tej marki, a we wrześniu 145. Krzywa wzrostu jest więc nie tylko stroma, ale i stabilna. Osiągnięcie 1% udziału w rynku w tak krótkim czasie od debiutu (czerwiec 2025) to sygnał, że polscy klienci przestali traktować chińskie propozycje jako „ryzykowne”, a zaczęli widzieć w nich pragmatyczny wybór, szczególnie w obliczu rosnących cen u europejskiej konkurencji.
Hybrydy napędzają sprzedaż
Analizując strukturę sprzedaży, widać wyraźny trend, który idealnie wpisuje się w obecne potrzeby rynku. Choć klasyczne jednostki benzynowe wciąż znajdują nabywców, to technologia Chery Super Hybrid staje się magnesem przyciągającym klientów szukających oszczędności bez rezygnacji z dynamiki. Kierowcy doceniają płynność przyspieszania i realne zasięgi, co sprawia, że modele te stają się pełnoprawną alternatywą dla aut, które dominowały w rankingach przez ostatnią dekadę. To pokazuje, że importer odrobił lekcję i dostosował ofertę napędową do specyfiki naszego regionu, gdzie wciąż szukamy kompromisu między ekologią a użytecznością w trasie.
Ekspansja sieci i kontekst globalny
Nie bez znaczenia dla tak dobrych wyników jest fizyczna dostępność samochodów i serwisu. Sieć dealerska rozrosła się już do 23 punktów w całej Polsce, z nowymi otwarciami w kluczowych lokalizacjach jak Szczecin, Gliwice, Radom czy Wrocław. Klient w Polsce wciąż lubi „dotknąć” samochodu przed zakupem i mieć pewność, że serwis nie znajduje się na drugim końcu kraju. Warto też rzucić okiem na szerszy obraz – globalnie Grupa Chery w okresie styczeń-listopad 2025 sprzedała ponad 2,5 miliona aut, notując wzrosty zarówno w ogólnej sprzedaży (+11,1%), jak i w eksporcie (+14,7%). Ciekawostką jest sukces modelu Tiggo 4 w Australii, gdzie auto wskoczyło na 4. miejsce sprzedaży, co potwierdza, że polski scenariusz nie jest odosobnionym przypadkiem, a elementem szerszej, skutecznej ofensywy modelowej na rynkach światowych.