W ubiegłym roku testowałem spalinową kosę LIDER GKS 43. Był to wtedy jeden z tańszych modeli dostępnych na rynku. Za niecałe 300zł otrzymywaliśmy urządzenie, które sprawowało się całkiem dobrze oraz okazało się być wyjątkowo trwałe. W tym roku postanowiłem poważnie zabrać się za dbanie o ogródek. Oprócz koszenia trawy, konieczne było też przycięcie żywopłotu i kilku drzew.

Ok, mogę to zrobić, ale nie jestem typem człowieka, który każdy wolny dzień spędza na pracach ogrodowych a w dodatku nie mam tyle miejsca by przechowywać kilku urządzeń do pielęgnacji ogrodu. Tu z pomocą przychodzi Handy GKS 520-4W1, urządzenie które jest nie tylko tradycyjną kosą ale dzięki dodatkowym przystawkom umożliwia także cięcie cieńszych drzew oraz przycinanie żywopłotu. Tyle w teorii, jak wygląda to w praktyce postanowiłem sprawdzić dla Was i dla siebie.

Zobacz nasz test po trzech latach użytkowania Handy GKS 520-4W1

Wyposażenie

Handy GKS 520 kosztuje ok. 700 zł i jest urządzeniem ze średniej półki cenowej. Podobnie jak LIDER, ze względu na swoją modułową budowę, zapakowany jest w małe (jak na kosy) pudełko w którym oprócz głowicy żyłkowej i ostrza otrzymujemy nożyce do żywopłotu oraz pilarkę łańcuchową. Niestety, kosa jest nieposkładana dlatego zanim przejdę do meritum, muszę wykazać się odrobiną zdolności manualnych. Całe szczęście wszystkie potrzebne do tego narzędzia są w zestawie a instrukcja obsługi jest zrozumiała i wydrukowana w bardzo dobrej jakości. Myślę, że umiejętności level IKEA spokojnie wystarczą.

Kosa jako… kosa

Zabieram się do składania. I tu pierwsze pozytywne zaskoczenie, tak naprawdę nie mam wiele do roboty. Wszystkie narzędzia oraz konieczne do montażu śrubki znajdują się w opisanym woreczku, a zamontować muszę jedynie osłonę głowicy tnącej, szelki, rękojeść i samą głowicę. Radość mija tak szybko jak się pojawiła. Aby skręcić  osłonę trzeba się namęczyć i użyć sporej siły. Zajmuje mi to 40 minut i zdecydowanie polecam zrobić to w garażu aby nie pogubić śrubek w trawie. W końcu udaje się, osłona zamontowana, teraz leci z górki. Montaż plastikowego uchwytu, który jest specyficzny i sprawia, że Handy trzymamy bardziej jak szuflę niż tradycyjną podkaszarkę. Teraz pora na mieszankę paliwową (1:40), dzięki dołączonej buteleczce z podziałką jest to dziecinne proste.

Odpalam kosę. Przesuwam włącznik, blokuję manetkę gazu i pociągam linkę startera. Nie 2 – 3 razy jak to jest w instrukcji ale po pięciu pociągnięciach kosa ożywa.  Ma przed sobą trudne zadanie, skosić 400 m2 wysokiej trawy. Myślę jednak, że silnik o pojemności równej tego w skuterach i mocy 2,25KM powinien spokojnie sobie z tym poradzić.

I nie zawiodłem się, kosa ani razu się nie zadławiła, nie zgasła mimo bardzo gęstej trawy. A w dodatku koszenie, dzięki komfortowym szelkom nie spowodowało u mnie bólu pleców. Do pracy zużyłem 0.75 litra mieszanki.

Jedyne co mi nie pasowało, to wspomniana wcześniej plastikowa rękojeść, która sprawia że kosa nie jest zbyt precyzyjna. Ze względu na krótki uchwyt miałem trudności z kontrowaniem odrzutu i czasem zdarzało mi się nieopatrznie przyciąć rabatkę kwiatów. Rozumiem, że ów uchwyt skonstruowano tak by w jak najlepszy sposób mógł pogodzić wszystkie funkcje jakie oferuje Handy (a jest ich niemało).  Ja jednak uważam, że dobrym rozwiązaniem byłaby szybko-złączka z dedykowaną do koszenia rączką. W planach mam zamontowanie lewej części tradycyjnej rękojeści z mojej starej kosy. Wtedy będzie idealnie.

Trymujemy żywopłot

Tu montaż jest banalny. Wystarczy wyjąć przystawkę z opakowania, zdjąć osłony ostrzy, podpiąć do kosy i można przycinać żywopłot. Dzięki specjalnej blokadzie istnieje możliwość ustawienia ostrza pod dowolnie wybranym kątem co wraz z długim trzonkiem umożliwia przycinanie wierzchu żywopłotu nawet na sporej wysokości. Z jednej strony jest to zaletą, jednak czasem może okazać się wadą. Szczególnie w miejscach trudno dostępnych (wąskich szpalerach) długi trzonek uniemożliwia swobodne operowanie. Do cięcia żywopłotu warto mieć pełny bak, co związane jest z koniecznością manewrowania kosą. Mnie z początku zdarzało się, że kosa gasła gdyż wężyk paliwowy nie był zanurzony w mieszance. Jednak po pewnym czasie doszedłem do wprawy i nauczyłem się tak ścinać by wlew paliwa był zawsze zwrócony ku górze, przez co kosie nigdy nie brakowało mieszanki. To czego nie udało mi się ściąć „trymerem” ze względu na grubość obciąłem pilarką…

Piłowanie

Dla osób, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z pilarką, montaż na pierwszy rzut oka może wydawać się skomplikowany. Jest to jednak jedynie złudzenie. Wystarczy zamontować łańcuch na prowadnicy, całość  dokładnie skręcić, napiąć łańcuch, uzupełnić olej i można zabierać się do pracy. Co ciekawe podczas korzystania z pilarki, szelki nie są konieczne, a przynajmniej ja ani razu ich nie potrzebowałem.

Podobnie jak w przypadku pracy z  nożycami długi trzonek urządzenia jest zarówno wadą jak i zaletą. Z jednej strony w gęstwinie trudno manewrować urządzeniem jednak dzięki lekkiej konstrukcji kosy i wspomnianej długości mogłem ścinać gałęzie znajdujące się na wysokości ponad 3 metrów, co jest ogromnym plusem jeśli Handy mam porównać z tradycyjną pilarką.

Podsumowanie

Handy GKS 520-4W1 całkiem dobrze wywiązało się z postawionym przed nim zadaniem (po więcej tego typu produktów polecamy sprawdzić ranking najlepszych kos spalinowych). Nie jest to oczywiście urządzenie idealne, bo jak w życiu nie da się zadowolić wszystkich. Ergonomia kosy (ze względu na uchwyt) mogłaby być odrobinę lepsza a i praca w gęstwinie może być utrudniona. Z drugiej jednak strony długi trzonek umożliwia dostęp do znajdujących się wysoko gałęzi – za co kosa ma u mnie ogromny pozytyw.  Za niecałe 700zł otrzymujemy tak naprawdę trzy urządzenia, które poza sezonem przechowywać możemy w małym pudełku, co może być niezmiernie ważne dla osób nie posiadających dużego garażu. Co ciekawe wymienione w teście funkcje to nie wszystko. Do urządzenia można dokupić glebogryzarkę czy dmuchawę, które sprawią, że Handy stanie naprawdę multifunkcyjnym sprzętem.

Tekst i zdjęcia: JW

Kosa Handy GKS 520-4W1

8.2

Ocena końcowa

8.2/10

Zalety

  • wielofunkcyjność
  • możliwość dostępu do wysoko znajdujących się gałęzi
  • niewielkie wymiary po złożeniu

Wady

  • trudność pracy w gęstwinie
  • przeciętna ergonomia podczas koszenia trawy (ze względu na uchwyt)
Share.

4 komentarze

  1. Jarosław Duk on

    Ocena końcowa

    1

    Kupiłem Handy i po jednym odpaleniu i próbie ponownego dopalenia szlak trafił nie linkę lecz to coś przykręcone do sprzęgła na centralnej śrubie (nie znam fachowego terminu) i pojechała na naprawę gwarancyjną ,cieszyła mnie jej multi funkcyjność ,teraz żałuje wydanych pieniędzy ,nie małych trzeba dodać

  2. Ktoś korzysta dalej z tej kosy? Jak się sprawuje po kilku sezonach? Bo jeden rok to raczej wiadomo, że powinna wytrzymać

  3. Ocena końcowa

    9.8

    Teraz po sezonie mogę się wypowiedzieć. Z jednej kosy korzystałem ja i sąsiad. Raz nam padła – sasiad nie dolal oleju do paliwa, ale serwis stanąl na wysokosci zadania. Naprawili w ramach gwarancji ?
    Tak wiec generalnje polecam.

Leave A Reply